Siedziałam samotnie na łóżku, cicho popłakując. Po tym jak Matt, wyszedł z pokoju, kompletnie nie widziałam co zrobić. Nie wiedziałam, gdzie poszedł a przede wszystkim dlaczego jest zły. Odkąd sięgam pamięcią, zawsze powtarzał mi, że dla niego w naszej przyjaźni najważniejsze jest to bym była szczęśliwa. Teraz jestem, a on co robi ?
Czekałam cały czas, aż Matthew wróci, ale przez ten płacz zrobiłam się bardzo senna i nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam.
Promienie słońca, wpadające przez okno, dały mi znać, że pora pobudki. Podniosłam się z łóżka i odwróciłam się w stronę sąsiedniego łóżka. Leżał w nim Matt. Jego ubrania w których wczoraj wybiegł, były teraz porozrzucane na wszystkie strony . Postanowiłam to wszystko ogarnąć, bo przejść normalnie się nie dało. Gdy tylko podniosłam jego koszulkę, można było z niej wyczuć mocną woń alkoholu.
-A więc tak od dzisiaj leczysz swoje smutki ? No to gratuluję.-powiedziałam z niesmakiem
Teraz miarka się przebrała. Nie będę czekać na wyjaśnienia, po co pił, po co wrzeszczał Ale wiedziałam dwie rzeczy: nie zostanę tu ani minuty dłużej, a jak po drodze natknę się na jakiegokolwiek Fina, to przysięgam, ale nie ręczę za siebie . Pędem spakowałam wszystkie swoje rzeczy. Gdy już nakładałam buty spojrzałam, jeszcze raz na śpiącego w łóżku Matta. Zrobiło mi się go żal i postanowiłam, że zostawię mu karteczkę na wszelki wypadek.
Matt,
Mam tego wszystkiego dość, dlatego nie zostaję to ani chwili.
Kompletnie nie wiem o co Ci chodzi, ale nie poznaję Cię od paru dni.
Wracam do domu.
Julita
Położyłam karteczkę na stole i wyszłam. Nie mam siły o tym wszystkim myśleć. Teraz najważniejsze są moje studia, a raczej ich zakończenie. Tyle pracowałam na to by do czegoś dojść. Wylecę do tej Austrii, czy tego Matt chce czy nie. Jeśli nadal uważa mnie za swoją przyjaciółkę, to zaakceptuje tą decyzję. Po 15 minutach znalazłam się na dworcu autobusowym. Wsiadłam do autobusu i kupiłam bilet, chociaż teraz miałam wątpliwości czy to jest dobra decyzja. Usiadłam na pierwszym wolnym miejscu. Wyłączyłam telefon i zacisnęłam powieki, by nie rozpłakać się.
-------------------------------
-Halo, panienko, proszę wstać. Jesteśmy już od pół godziny na stacji w Calgary. To nie hotel. Proszę wysiąść i wyjść, zaraz wyjeżdżam z powrotem-mówił do mnie starszy mężczyzna, wyraźnie zniecierpliwiony.
-Ja, ja najmocniej przepraszam. Już mnie tu nie ma.-odpowiedziałam w popłochu.
-No ja myślę...-burknął mężczyzna.
Zabrałam swoje bagaże i wyszłam. Szłam w kierunku postoju taksówek, by móc pojechać jakąś do domu.
Wsiadłam do jednej z nich i ruszyliśmy w drogę. Ciekawe jak ciotka zareaguje na moją decyzję o wyprowadzce. Ciocia jest wyrozumiała, ale nie jest też już młodą kobietą.
Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się pod domem.
-Piękna okolica-odezwał się taksówkarz
-Tak, ma w sobie to coś- odpowiedziałam uprzejmie
-Sam chciałbym tu mieszkać-zaczął rozmarzać się taksówkarz
-Yhm-mruknęłam
-Należy się 12$, piękna Pani- zaśmiał się mężczyzna.
Już miałam podać taksówkarzowi pieniądze, gdy usłyszałam za nami pisk opon. Spojrzałam w lusterko: Matt przyjechał !
-Nie to nie możliwe-pomyślałam
Podałam taksówkarzowi pieniądze. Spojrzałam w lusterko jeszcze raz. To jednak był on !
-Coś się stało?- zapytał taksówkarz.
-Nie, nie. Dziękuję i do widzenia- odpowiedziałam szybko i natychmiast wyszłam z taksówki. Z bagażnika zabrałam swoje rzeczy i pędem pobiegłam do drzwi. Złapałam za klamkę, ale drzwi były zamknięte. No cóż pewnie ciotka wyszła na spotkanie jakiegoś klubu brydżowego lub coś w tym stylu. Z pośpiechem wyjęłam klucze z torebki i otworzyłam drzwi, po czym natychmiast je zamknęłam. Biegiem znalazłam się w pokoju. Usiadłam na łóżku i zastanawiałam się co Matt może tu robić. Przecież miał zawody. A po za tym, po co do mnie przyjechał ? Nie musiałam długo się nad tym zastanawiać, bo zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie wstałam by mu otworzyć.
Drugi raz zadzwonił. Trzeci raz. Dopiero za czwartym razem wyszłam ze swojego pokoju i otworzyłam mu drzwi.
-Wejdź- powiedziałam chłodno
Skierowaliśmy się oboje do kuchni. Usiedliśmy przy stole.
-Julita, posłuchaj...-zaczął nieśmiało Matt
-Nie to Ty mnie posłuchaj. Nie obchodzi mnie po co piłeś. Rozumiesz ? Nie interesuje mnie to, dlaczego nie ma Cię na zawodach. A to z kim piłeś to wiem !-wrzasnęłam
Matt spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Widać, że gdzieś błądził. Zrobiło mi się głupio, że na niego nawrzeszczałam.
-Przepraszam-bąknęłam
-Nie, to ja przepraszam Julita.- powiedział po czym spojrzał mi prosto w oczy.
Gdy jego wzrok padł na mnie, poczułam w sobie coś dziwnego.
-Zachowałem się jak skończony dupek. Nie wiem, co mi strzeliło do głowy. Nie wiem po co poszedłem się napić do Finów. Wiem jedno. Zawiodłem Cię.- powiedział jednym tchem
-Dlaczego nie chcesz bym się wyprowadziła?- zapytałam
-Boje się o Ciebie i tyle. Nikogo tam nie znasz. No jedynie po za Zografskim. Nie chcę by Ciebie skrzywdził-odpowiedział, po czym podszedł i przytulił mnie
-Już dobrze-powiedziałam nadal opleciona jego ramionami- Jeśli chcesz, to będę się z Tobą kontaktować codziennie. Ale tylko pod jednym warunkiem-powiedziałam
-Jakim?- zapytał
-Że będziesz na każdych zawodach i, że będziesz się starał. Dla mnie.- odpowiedziałam
-Masz to jak w banku szefowo- odpowiedział
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-A tak w sumie to czemu nie ma Cię na zawodach ?-zapytałam
-A głupia sprawa-odpowiedział zawstydzony Matt
-Mów, bo inaczej wykorzystam siły być mi powiedział-droczyłam się z nim
-No dobra-odpowiedział po czym powiedział cała swoja sytuację
Wybuchnęłam śmiechem.
-Ha ha, nie no Matt, ha ha co jak co ale tego zapomnieć ha ha-nie mogłam opanować swojego śmiechu
-Ej, to nie jest śmieszne-powiedział Matt
-Trochę jest-odpowiedziałam ze śmiechem
-Czyli wybaczysz mi?- zapytał
-Nie umiem się na ciebie długo gniewać- powiedziałam
Tym razem już się nie śmiałam, tylko uśmiechałam. Od tego śmiechu rozbolał mnie brzuch. Nie zauważyłam nawet, że ciocia weszła do kuchni i patrzała na nas jak na totalnie pokręconych.
___________________________________________________________________________
KONIEC. I jak wam się podobał ? Bo mi całkiem, całkiem. Na początku Matthew miał być dobrym i przykładnym chłopakiem, ale stwierdziłam, że zrobiłby się nudny i trochę nadałam jego bohaterowi "pazura". W tym rozdziale jest wszystko już ok, ale nie myślcie, że to koniec przygód Julity. W następnym rozdziale, zdradzę, że czeka ją przykra wiadomość. Zgadujcie jaka ; )
Czytasz ? Komentuj !
Matt nigdy nie jest nudny!! o.o
OdpowiedzUsuńRozdział świetny !! A ty doskonale wiesz na co czekam najbardziej ^^
Julita wyjedzie z Vladim do Austrii ... czy to dobry pomysł? Coś czuję, że nie ...
Zobaczymy, życzę weny i czekam na następny ! :*
http://ski-lovestory.blogspot.com/