czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział V .

Nie mogę uwierzyć. Zgodziła się ! Umówiliśmy się, że przyjdę po nią o 19, czyli mam jeszcze niecałą godzinę. Muszę przemyśleć co jej powiedzieć. Przecież nie powiem jej tego tak od razu "Hej kocham Cię" . Muszę dobrać odpowiednie słowa. Z przemyśleń wyrwał mnie ojciec.
-Vladimir ! Ile razy mam Ciebie wołać ? Pomóż mi wreszcie przynieść te dwa kartony do pokoju.- wrzasnął ojciec
-Już idę- poszedłem po ten karton i usiadłem na łóżku
-Czym się tak martwisz ?- zapytał tata
-Boje się, że znowu zawalę, tak jak z Veroniką. Julita to wyjątkowa dziewczyna. Dużo w życiu przeszła i nie chcę jej zranić. Nie wiem może to był zły pomysł by ją gdziekolwiek zapraszać.
-Jeśli jest wyjątkowa, to nie masz czym się przejmować, a jeśli nie chcesz zawalić sprawy to zbieraj się, bo masz pół godziny jeszcze, Romeo.-zaśmiał się ojciec
Nie minęła chwila, a byłem już gotowy. Garnitur był na szczęście wyprasowany, więc nie marnowałem czasu by go doprowadzić do porządku. Narzuciłem na siebie płaszcz, bowiem wieczory w Wisthler bywają chłodne, pomimo upalnych dni. Po drodze do jej hotelu, wszedłem jeszcze do kwiaciarni. Nie zastanawiając się ani chwili nad wyborem kwiatów, podszedłem do lady, gdzie stała niska, drobna blondynka.
-Poproszę wielki bukiet czerwonych róż-powiedziałem ekspedientce
-Wybranka będzie zadowolona, piękny bukiet. Czyżby zaręczyny?- zapytała z uśmiechem blondynka
-Hmm, coś w tym stylu.-odpowiedziałem jej
Zapłaciłem i szybko wyszedłem . Po 5 minutach byłem już w hotelowym holu. Zmierzałem w kierunku pokoju 236 gdy nagle zadzwonił mi telefon. Obawiałem się, że może być to Julita, że nagle zrezygnowała z naszego spotkania. Na szczęście dzwonił Bogomil Pavlov.
-No siema stary, dzwonię, tylko aby życzyć Ci powodzenia. To ładna dziewczyna. Nie zmarnuj tego.
-Dzięki.
Wyłączyłem telefon i wrzuciłem do kieszeni. Zapukałem do drzwi i wziąłem głęboki oddech. No cóż-raz się żyje. Po chwili Jula otworzyła mi drzwi. Patrzałem na nią jak wryty. Ona jest piękna !
-Cześć Vladimir. Proszę wejdź- przywitała mnie jednym ze swoich najpiękniejszych uśmiechów
-Hej- cmoknąłem ją w policzek- Julita, mogę Ci coś powiedzieć?-zapytałem
-Pewnie- znów się uśmiechnęła
Kocham jej uśmiech, jej oczy. Kocham w niej wszystko.
-Jesteś piękna, ale dzisiaj to po prostu wyglądasz jak bogini- powiedziałem
Uff, pierwsze kroki mam już za sobą.
-No nie żartuj sobie ze mnie, przecież nie jestem jeszcze gotowa aczkolwiek dziękuję za komplement. To miłe- po raz kolejny uśmiechnęła się
Cholera ! Zapomniałem o kwiatach.
-Jula, proszę to dla Ciebie- powiedziałem, po czym wręczyłem jej ogromny bukiet ogniście czerwonych róż-Mam nadzieję, że lubisz róże.
-Jejku, są piękne. Dziękuję Vladimir- podziękowała po czym mnie przytuliła.
Pięknie pachnie. Uwielbiam jej zapach. Uwielbiam czuć jej ciepło na sobie.
-Proszę usiądź i daj mi jeszcze 5 minut
-Pewnie- posłałem jej delikatny uśmiech, bo chyba na razie na tyle mnie stać w stanie emocjonalnego zamotania.
Niby to tylko 5 minut, ale myślałem, że to wieczność. Stresuję się bardzo. No bo co będzie jeśli mnie oleje ? Powie, że mam dać jej spokój ? Nie umiem już bez niej żyć. W Austrii, gdzie mieszkam na co dzień, nie ma dnia bym o niej nie myślał.
-Możemy już wychodzić- powiedziała Jula
Boże, teraz to totalnie mnie zamurowało. Julita jest śliczna. Miała na sobie, czarną sukienkę i czarne szpilki.
-Gościu powiedz coś- myślałem w duchu, chociaż nie mogłem oderwać od niej wzroku.
-Vladimir coś nie tak ? Ubrudziłam się tuszem ? A może z sukienką coś się stało ?- zapytała, bo chyba moje milczenie ją zmartwiło
-Julita, wiem, że teraz powtórzę się, ale teraz w stu procentach wyglądasz jak bogini.
Zachichotała. Uwielbiam jej śmiech. Ubrała na siebie czerwoną kurtkę i wyszliśmy.
------------------------------------
Kolacja zakończona. Jedzenie było niezbyt smaczne, no ale przy niej nawet najgorsza rzecz wydawała się dobra. Postanowiliśmy, że pójdziemy do mojego pokoju hotelowego na przysłowiową lampkę wina. Ale zanim wejdziemy, muszę wreszcie jej to powiedzieć. Muszę.
-Julita...-zacząłem
-Tak ? -zapytała spoglądając się na mnie
No powiedz jej to dupku ! Przestań wreszcie się  tym ukrywać !
-No bo, ja...Dobra, dość tego. Musze Ci to wreszcie powiedzieć. Kocham Cię ! Rozumiesz ? Kocham już od samego początku- wreszcie udało mi się to z siebie wyrzucić
Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, postanowiłem, że zrobię jeszcze jeden krok. Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem. Zdecydowanie to jest ta kobieta z którą chciałbym spędzić swoje życie.
Uśmiechnęła się, po czym wtuliła się we mnie.
___________________________________________________________________________
Miał być w piątek ale jest dzisiaj : P A wszystko za sprawą Marty, także jej dziękujcie : )) Mam nadzieję, że wam się spodobał ten odcinek, chociaż dla mnie nie jest on zachwycający  Pewnie dlatego, że wcale a wcale nie jestem romantyczką : PP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz