poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział III .

Nie wiem ile płakałam, ale chyba dość długo, bo nawet nie wiem kiedy się zachmurzyło na niebie. Spojrzałam w okno i zauważyłam, że zaczyna padać deszcz. Po chwili usłyszałam, że drzwi otwierają się .
-Hej Jula. Wiesz w sumie dobrze, że nie przyszłaś, bo pogoda do bani. Ale udało nam się rozegrać dwa treningi.- opowiadał z zapałem Matt
-No a jak Ci poszło ?- zapytałam z uśmiechem, ponieważ nie chciałam, aby dowiedział się, że płakałam.
-A wiesz, że całkiem nieźle ? W pierwszym treningu byłem 5 na 17 zawodników, a w drugim zajęłem 3 miejsce. A co Ty robiłaś w tym czasie ?-zapytał, wycierając ręcznikiem swoje włosy.
-No Matt to gratulacje, niedługo będą mówić do Ciebie"mistrzu". A trochę poleżałam, potem włączyłam laptopa. A właśnie dostałam maila od Vladiego. Przylatuje do Wisthler 10.-odpowiedziałam nadal uśmiechnięta, chociaż do śmiechu to wiele mi nie było.
-O to świetnie.Dawno go nie widziałem. A Jula, byłbym zapomniał, właśnie się dowiedziałem, że jutro przyjeżdżają do nas Amerykanie, na jakiś tam mini-konkurs, a 10 kwietnia, przylatują kraje w, których skoki nie są dyscyplina popularną, jak to powiedział Ted .- powiedział - Idę wziąć prysznic, potem proponuję abyśmy obejrzeli jakiś film. Co Ty na to ?-zapytał Matt
-Pewnie. To może przygotuję nam coś do jedzenia bo pewnie jesteś głodny.
-Mmmm, umieram z głodu- powiedział Matt, po czym zademonstrował to jak bardzo jest głodny .
Ten to wie jak doskonale mnie rozbawić .
-------
Muszę przyznać, że film był świetny. Uwielbiam filmy akcji połączone ze sprawami wprost dla detektywów. Spojrzałam na zegarek- była 23:40, Matt, już widzę zasnął na swoim łóżku. No tak, więc sprzątanie spadło na mnie. Posprzątałam, położyłam się do łóżka i nim się obejrzałam zasnęłam. nagle usłyszałam wibracje mojego telefonu.
-Co jest do cholery, pali się czy co?-mruknęłam i czym prędzej podeszłam do parapetu, byleby tylko nie obudzić Matta. Spojrzałam na wyświetlacz: Dzwoni Vladi.
-Halo ?- szepnęłam
-Hej to ja Vladimir. Jula słuchaj okazało się, że będziemy wcześniej w Wisthler.
-W Kanadzie jest środek nocy. Obudziłeś mnie- odburknęłam mu, bo kto normalny dzwoni w środku nocy- Kiedy dokładnie będziesz ?
-Noo w sumie to za jakieś 4 godziny.
-Spoko, a teraz daj mi spać.Pa
-Do zobaczenia Jula.
I się wyłączył. Odwróciłam się w stronę łóżka. Spojrzałam na Matta. Chyba po raz pierwszy w życiu stwierdziłam, że wygląd uroczo jak śpi.
Nie mogłam już zasnąć. Bardzo nie lubię jak mnie ktoś w środku nocy budzi. Leżałam wpatrzona w sufit i czekałam aż do przyjazdu Vladimira.
------
Obudził mnie dzieciaki biegające po korytarzu.
-No zaraz nie wytrzymam- powiedziałam do siebie
Otworzyłam oczy i ujrzałam kolorową karteczkę na poduszce obok:

Jestem już na skoczni. Dzwonił Vladi i prosił bym przekazał Ci, że doleciał.
Wpadnij po śniadaniu na skocznię, bo sama się zanudzisz
Wiesz, wyglądasz tak pięknie jak śpisz. 
Do zobaczenia
Matthew
----------------------------------------------------------------------------------------
Antoni Juroszek [*] na zawsze pozostaniesz w naszych sercach ...

3 komentarze:

  1. Hahahah, wiesz już co myślę o tym rozdziale :D
    Pisz dalej ;33

    http://ski-lovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że jeśli chodzi o bohaterów są nietypowi :)
    Bynajmniej ja się przyznam szczerze, że ich nie znam :)
    Trafiłam tutaj z polecenia :D
    Jak na początek piszesz bardzo dobrze i to mi się podoba. Są dialogi przeplatane z opisem. Jest lekko, ciekawie i przyjemnie!

    Zamierzam tutaj wbijać! :) Dodaję Cię do linków!
    Pozdrawiam i życzę weny!

    Przy okazji w wolnej chwili zapraszam do mnie na bloga:
    http://milosci-nie-oszukasz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń