sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział XXII .

Nie musiałam daleko iść pod wskazany adres, bowiem znajdował się on nieco ponad 800 metrów od budynku kadry. Portier przywitał mnie uroczym uśmiechem i powiedział dzień dobry. Hm, trochę wydało mi się to dziwne, ale jakby zupełnie mnie tam oczekiwał, jakby mnie znał czy jakoś tak.
Dotarłam na drugie piętro w mgnieniu oka. Drugie drzwi od lewej. Żadnej plakietki z nazwiskiem na ani jednych drzwiach, przez co budynek wydawał mi się jeszcze bardziej tajemniczy. trochę jak hotel i trochę jak zwykły blok. Włożyłam klucz w zamek i przekręciłam. Drzwi z łatwością uchyliły się, a ja ujrzałam piękne, jasne i nowe mieszkanie
-O matko- wyszeptałam, bo jedynie na tyle było mnie stać
Było przepiękne! I niestety musiało drogo kosztować. A co ma z tym wspólnego Alexander?
Zdjęłam buty by nie ubrudzić podłogi i przeszłam się po mieszkaniu. Z ogromnego salonu (klik) weszłam na balkon (klik) .Cudowny widok! Teraz postanowiłam skierować się do pomieszczenia na przeciwko. Drzwi były lekko uchylone więc od razu stwierdziłam, że to sypialnia(klik). Cudo! Chociaż niewielka, była przepiękna i taka intymna. Kolejne drzwi.. Garderoba (klik) Wielka. Takiej wielkości to ja miałam pokój w Kanadzie! Dalej skierowałam się do kuchni (klik) oraz do łazienki (klik). Ja chyba zaraz zawału dostanę. Mieszkanie- wielkie, wręcz ogromne, aż chce się tu mieszkać. Tylko dlaczego otrzymałam klucze do niego? Czyżby dostałam przez przypadek nie ten prezent co trzeba?
-Co jeszcze mnie tu zaskoczy?- powiedziałam sama do siebie siadając na kanapie w salonie
Na stole obok wazonu leżała zadrukowana kartka i z ciekawości wzięłam ją do ręki i przeczytałam:
Piękne co? Jest twoje. W zupełności twoje. Mam nadzieję, że będzie dobrze Ci służyć. Nie jest to robota tego o kim teraz myślisz, chociaż pośredniczył w tym. Wprowadź się w każdej chwili. A my jeszcze kiedyś się spotkamy.
Zawsze, na zawsze przy Tobie.
Nawet nie zdążyłam przemyśleć czyja to robota bo usłyszałam sygnał swojego telefonu. Vladimir? Przecież wiedział, że idę na spotkanie.
-Tak słucham?
-Julita przyjedź najszybciej jak się da do domu, no bo... no bo, Vla...- odezwał się ciężkim głosem Emil, ale nie dokończył bo jego żona zaniosła się płaczem
-Ale co się stało?- zapytałam przestraszona
Lecz niestety nie odpowiedział, bo się rozłączył. Ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam odrobinę w stronę drzwi.
-P...Proszę- odpowiedziałam wystraszona
Drzwi się uchyliły i ku mnie stanął ten o którym teraz mówi się najwięcej.
Manu. Ach, boski Manu, czegoż tutaj szukasz? Zaraz za nim wszedł Gregor Schlierenzauer. Czuję się teraz jeszcze bardziej nieswojo i obco zanim tu weszłam i chyba to zauważyli bo Manuel się odezwał:
-Spokojnie. Mieszkamy na tym piętrze, a nikt tu wcześniej nie był i jak tylko usłyszeliśmy jakieś szmery i przyszliśmy sprawdzić. Ale widzę, że to nowa lokatorka. Manuel Fettner jestem. A ten to Gregor Schlierenzauer, ale pewnie nas to znasz z telewizji.
-Taaa.- odpowiedziałam
-Możemy dla Ciebie coś zrobić?- zapytał Gregor
Z nieba mi spadliście!
-Muszę dostać się jak najszybciej do domu Zografskich.-powiedziałam
-No wiemy gdzie to, ale raczej chyba byłoby to niestosowne wozić fankę-zaśmiał się Manuel
-Ale ja jestem narzeczoną Vladimira. Błagam pomóżcie mi.
-A to co innego. Dobra Manu weźcie już biegnijcie na dół, a ja pójdę po kluczyki i powiem Kat, że jadę-odpowiedział Gregor
---------------------------
Po kilkunastu minutach byliśmy przed domem, a wszystko dzięki Gregorowi, który świetnie jeździ. W trakcie jazdy dowiedziałam się, że jego partnerka życiowa-Kat, a raczej Katarzyna pochodzi z Polski! Manuel nie wiele mówił, zupełnie jakby nie chciał żeby o nim było cokolwiek wiadomo. Z tego co jedynie powiedział, że mieszka sam, a gdy się tu wprowadzał zupełnie nie miał pojęcia, że Gregor tutaj mieszka i tak zaczęli jeszcze bardziej się przyjaźnić.
W salonie siedzieli wszyscy: rodzice Vladimira zapłakani, Martin stał odwrócony w stronę okna, policjanci, pogotowie, cała Bułgarska kadra, a nawet Matt!
-Czy ktoś mi może powiedzieć co się stało?-zapytałam
-Julitko, usiądź proszę- powiedziała zachrypnięta Diana- To jest trudne do powiedzenia.
-Nie, proszę czy wy poważnie mówicie?! Czy Vladimir?- zapytałam z trudem bo łzy zaczęły napływać mi do oczu
Nie otrzymałam odpowiedzi, tylko wszyscy pokiwali smutnie głową.
W jednej chwili poczułam, że tracę wszystko, że nie mam już nic. Dlaczego on? Dlaczego?! Kto mu to zrobił?!
"Ciebie już tu nie ma, nie zmienimy już nic
Stoję i zaciskam swe pięści do krwi
W sercu mam ogień, ogień żłobi mi łzy
Tylko powiedz mi dlaczego, powiedz mi"
Muszę iść do naszej sypialni. To jest tylko zły sen! Zaraz zobaczę, że on tam jest i czeka uśmiechnięty na mnie!
Ktoś mnie zatrzymuje, mocno przytula. Nie nie mogę, muszę się tam dostać, ale on nie puszcza. Zalewam się łzami.
-Jula, będzie dobrze, damy sobie radę- mówi, a ja rozpoznaję jak przez mgłę, że to Matt
-------------------------------
MATT

Choćbym chciał nie mogę Julicie powiedzieć, dlaczego Vladimir nie żyje. Bynajmniej nie teraz. On tak chciał, żeby ona o tym nie wiedziała. Wiedziałem, że umrze. Wiedziałem dlaczego. Ale czemu tak szybko? Teraz muszę się Julitą zaopiekować, bo tylko to mogę w tej chwili uczynić. Napięta atmosfera w tym domu, spowodowała, że Gregor i Manuel, którzy przywieźli Julitę nie weszli. Ja wiedziałem gdzie jest Julita, bo to był mój plan. Wiedziałem również o mieszkaniu, które kupił Juli Vladimir. Przekazał mi klucze kiedyś jeszcze w Kanadzie i powiedział, że po jego śmierci mam jej dać te klucze. Ale gdy z dnia na dzień uświadamiałem sobie jak bardzo ją kocham, a Vladimir sobie tak łatwo nie odpuści jak z innymi, zacząłem planować zemstę i pewnego dnia wpadłem na ten pomysł jak go odsunąć od Juli, a mieszkanie było tylko jeszcze większym dodatkiem aby ona była dalej od niego.
Teraz gdy on nie żyje ona nie będzie tu mieszkać, więc mieszkanie będzie ratunkiem. Trzeba jak najszybciej zabrać jej rzeczy i przewieźć tam.
Ruchem ręki poprosiłem Martina by podszedł i wziął Julitę. Gdy ją objął zaczęła jeszcze bardziej płakać. Postanowiłem nie tracić ani chwili i wyszedłem szybko przed dom.
-Chłopaki potrzebuję pilnie waszej pomocy. Musimy jak najszybciej zabrać rzeczy Julity stąd i przewieźć je do tamtego mieszkania. Do mojego auta wszystko się nie zmieści także jakbyście mogli to potrzebuję waszego-powiedziałem
-Spoko nie ma sprawy. Chodźmy.- odpowiedział Gregor
Weszliśmy do domu najciszej jak się dało i weszliśmy na górę.
-Chyba to te- odpowiedziałem wskazując na drzwi po lewej
Dobrze trafiliśmy. Stos walizek leżał na szczycie szafy. Rozpoznałem te Julity i szybko je ściągnąłem.
-Wy bierzcie ciuchy i buty, ja będę brał te bardziej osobiste rzeczy.-powiedziałem
W biurku znalazłem listy w kopercie zaadresowany do Julity, wypchaną teczkę, która również była podpisana jej imieniem. W kolejnej szufladzie znalazłem karton ze zdjęciami. Wiem, że nie będzie to dawało jej potem miłych wspomnień, ale postanowiłem to też spakować.
W dwie godziny spakowane było wszystko i gotowe do wyniesienia.
-W dwa samochody to i tak się to nie zmieści- stwierdził Manuel
-To przyjedziemy jeszcze raz ale Ty swoim autem, co znowu marudzisz- powiedział Gregor- Wezmę ze sobą Kat, to podczas jazdy Julicie będzie może jakoś łatwiej.
-Dzięki Gregor. Spoko z Ciebie gość-powiedziałem
-No ba- zaśmiał się
-----------------------------------
JULITA.

Nadal nie mogę w to uwierzyć! A najgorsze jest to, że nikt nie chce mi powiedzieć jak to się stało.
Jadę teraz samochodem Matta do nowego mieszkania, bo postanowił, że to niekorzystne teraz dla mnie tam mieszkać. Na tylnym siedzeniu siedzi teraz ze mną dziewczyna Gregora.
-Kasia straciłaś kiedyś kogoś równie bliskiego?-wyszeptałam
-Ja...Ja i Gregor pół roku temu straciliśmy dziecko- odpowiedziała ze smutkiem
-Wiec wiesz jak to jest...
-Tak i dlatego zamierzam Ci pomóc- odpowiedziała stanowczo
-Nie chcę pomocy. Nie chcę nic! Chcę Vladimira!- krzyczałam i znów się rozpłakałam
Kasia nic nie powiedziała tylko objęła mnie i resztę drogi spędziłyśmy w milczeniu.
W mieszkaniu chłopaki wnosili moje bagaże, a ja leżałam na kanapie i cały czas płakałam. Gdy chłopacy rozeszli się do swoich mieszkań, Matt usiadł obok mnie.
-Matt, ja nie mogę ja chcę tam wrócić-powiedziałam zachrypnięta
-Nie możesz tam wrócić, teraz to jest twój dom, teraz to ja się Tobą opiekuję.-odpowiedział spokojnie
-Ja chcę tam wrócić!
-Ale nie wrócisz, jasne? To nie jest dobry pomysł. A ja zostanę tu z Tobą dopóki będzie taka potrzeba.
-Ja nie potrzebuję tu Ciebie! Ja chcę Vladimira!
I znowu się rozpłakałam.
-Hej, Julita spójrz na mnie-powiedział
-Nie-odpowiedziałam
-Ej, już tu szybko spójrz na mnie-powiedział-O, tak bardzo ładnie. Posłuchaj mnie. Vladimir na pewno nie chce, żebyś teraz płakała. Teraz jest tam gdzie nic go nie boli i założę się, że pragnie twojego szczęścia.-powiedział łagodnym głosem
I na tym skończyła się nasza rozmowa. Nie miałam ani ochoty ani siły rozmawiać. Jest mi źle bo straciłam osobę którą kocham nad życie, ale mam też Matta, który jest tu ze mną. Potrzebowałam teraz kogoś bliskiego.
-Matt, pocałuj mnie-powiedziałam
-Co?- zdziwił się
-No co co, pocałuj mnie Rowley.
I w tej chwili całowaliśmy się jak nigdy dotąd. Nie istniała żadna granica. Czas jakby stanął w miejscu, a my dwoje zwykłych ludzi jakbyśmy unosili się. Gdy lekko odsunęliśmy się od siebie by zaczerpnąć powietrza znowu się rozpłakałam. Tym razem mocniej.
-Zostaw mnie jasne?!- krzyknęłam i uciekłam do sypialni.
_________________________________________________________________
No i to by było na chwilę obecną tyle. Czuję się zdołowana, teraz, że musiałam uśmiercić Vladimira. Zdradzę wam, że w następnym rozdziale dowiecie się co jest tajemniczego w tej kopercie i teczce.
Jeśli macie jakieś sugestie dotyczące przyszłości i nie tylko piszcie w komentarzach :*

3 komentarze:

  1. Czemu Vladi ?! ;c Może nie przepadałam za nim w twoim opowiadaniu, ale w rzeczywistości bardzo go lubię. Czuję, że on ukrywał przed Julitą, że ma raka i chciał się z nią ożenić, żeby zostawić coś po sobie. Mam nadzieję, że Julita się szybko pozbiera i będą z Mattem żyć długo i szczęśliwie :3

    To tyle. :)

    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. fantastyczne opowiadanko i jestem wręcz szczęśliwa ty już wiesz za co czekam na kolejne i życzę szczęścia jutcie z mattem oraz kolejnych spotkań kasi z gregorem i julity z kasią

    OdpowiedzUsuń
  3. I TERAZ SIĘ WYŻYJĘ. Taaaak! Nareszcie! Wyszłam na złą, pewnie później będę płakać, jak dowiem się, czemu Vladi nie żyje, ale teraz Matt wkracza do gry!! Ojjj Julita strzeż się, słodki pocieszyciej Rowley już nadchodzi! <3
    Ale coś czuje, że łatwo nie będziesz miał, Matt! Ona łatwo nie zapomni. Szczególnie, jak otworzy ten list i teczke ...yyhyhy a ja już wiem, co tam będzie, właściwie tylko część, ale cicho - jestem poinformowana xd
    Tak, jestem team Matt, nie team Vladi, ale kurde - nie wiadomo jakimc hamem, dręczycielem i słodkim chłopakiem byłbby Zografski, i tak coś czuje, że się rozkleje w nastepnym rozdziel. I będziesz musiała mnie pocieszać, o taaaak !! :D
    Szykuj się na łzawe opowieści, jak mogłaś zrobić coś takiego, na facebooku, choć dzisiaj pisze ci zupelnie coś innego :D
    Buziaki i weny !! ; **

    PS Mieszkanie piękne, ok, ale gdzie się podziały świece, róże i Matt w łóżku? XD

    OdpowiedzUsuń