wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział XXI .

Przygotowania w pełni. W tej chwili zawody są na pierwszym miejscu, potem sprawy organizacyjne dotyczące ślubu. Rozentuzjazmowani chłopcy czekali na mnie i trenera w domku. Byłam niesamowicie dumna, że po raz pierwszy zawisła kartka z flagą Bułgarii.  Dostaliśmy ogromną szansę na zaistnienie. Jeżeli chociaż połowa z naszych przebrnie kwalifikacje, które za chwile się rozpoczynają, będziemy mieli jeszcze większą szansę utworzyć Bułgarski Związek Narciarski.
Miałam też kolejny powód do radości. Matt przyleciał!
-No chłopaki słuchajcie. Pełna mobilizacja. Ja wiem, że ciąży na was ogromna presja, ale wrzućcie na luz. Nic się złego nie stanie jeżeli wam nie wyjdzie.-powiedziałam
-Także pełen relaks i skupienie moi Panowie- wtrącił Emil
-Bo w drużynie siła i jak to mówi polskie przysłowie jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Więc każdy za każdego trzyma kciuki, kopniak na szczęście, bo za 10 minut zaczynacie.- powiedziałam
W tym samym momencie, komórka w kieszeni zaczęła wibrować.
-Tak słucham?- zapytałam
-Dzień Dobry. Z tej strony mówi Alexander Pointner, trener narodowej kadry Austriaków. Chciałbym po kwalifikacjach się z Panią spotkać i omówić pewne kwestie. Znajdzie Pani dla mnie czas?- zapytał
-Oczywiście.- odrzekłam piszcząc w duchu z zachwytu
Dzwonił do mnie ktoś taki jak on! Sama legenda wśród trenerów!
-A więc spotkajmy się w moim biurze. Ferer Strasse 23.Będę tam już czekać.
-Postaram się być tam jak najszybciej. A no i powodzenia życzę dla Pańskich chłopaków.
-Dziękuję i wzajemnie.
Wdech. Wydech. Wdech. Wydech.
-Kto dzwonił?- zapytał Martin
-Pointner. Życzy wam wszystkim powodzenia.- odpowiedziałam zmieszana
------------------------------------------
W TYM SAMYM CZASIE. MATT

-I jak zgodziła się?- zapytałem nerwowo stukając palcami o biurko
-Tak. Ale to co mi zaproponowaliście to naginanie prawdy i w ogóle nawet nie wiem czy to zgodne z prawem.- odpowiedział Pointner- Ale nie ważne. Zgodne czy nie zgodne, jeszcze zobaczycie, że będzie dla mnie pracować. A Walter się zgodzi, bo nawet innego wyjścia nie ma. Mamy parę zaległych spraw z przeszłości.
-Już ja załatwię tego typa żeby trzymał się z dala od Julity- powiedziałem
-Ale czy to dobre rozwiązanie? Jesteś pewien, że odsunięcie każdego bułgarskiego skoczka uniemożliwi im kontakt?- zapytał Pointnera zaniepokojony Gregor
-Linsig, przyjacielu mój drogi, jeżeli Twój zawodnik mówi, że tak chce to i będzie to miał.- odrzekł
-Dziękuję Panie Pointner- odpowiedziałem zadowolony
-Ach, mów mi Alexander. Przez te per Pan czuję się bardzo staro- zaśmiał się
-A więc robimy tak: Żeby nie wzbudzić podejrzeń, najpierw wychodzę ja. Pójdę do Julity i pogadam. Oczywiście nic nie wspomnę o naszym spotkaniu. Zaraz po mnie wychodzi Gregor i idzie do ekipy.-powiedziałem- Potem dajesz mi znak, żebym do was wrócił, znaczy się do kadry- zwróciłem się do Linsiga- A jak tam dotrę wychodzi Alexander. Robimy tak jakbyśmy się z pierwszy raz poznali, tak?- zapytałem
-Tak. Wiesz co Rowley, cwany jesteś. Widzę, że jak coś chcesz to będziesz to miał jak w banku. Ty wiesz co Ci powiem? Kiedyś jak będziesz chciał dam Ci posadę jako mój zastępca- Pointner mrugnął porozumiewawczo i wyszedłem z pomieszczenia
-----------------------------------------
JULITA

Chłopaki wyszli już z trenerem, a ja zostałam na miejscu. Korzystając z pięknej pogody, siedziałam na drewnianej ławce przed domkiem. Włożyłam okulary przeciwsłoneczne i wsłuchiwałam się w gwar panujący na dole skoczni. Promienie popołudniowego słońca nie przypiekały, a jedynie cudownie ogrzewały skórę.
-Julita?- usłyszałam szept
-Matt!- wykrzyknęłam i podbiegłam w jego stronę rzucając się w jego objęcia. Bardzo za nim tęskniłam. Jakaś magiczna siła była pomiędzy nami, która przy kolejnych spotkaniach rosła.
-Tak się cieszę, że Cię widzę.- powiedziałam nie wypuszczając go z objęć
-Ja też, ale zaraz mnie udusisz- zaśmiał się
-Och, no tak przepraszam. Jak samopoczucie?- zapytałam
Oboje usiedliśmy na ławce przed dokiem.
-Trochę mnie to wkurza, że nie mogę skakać, ale przyjechałem jako asystent trenera no i ujdzie jakoś. Pauzować będę do nowego sezonu, potem badania i jeśli wszystko dobrze pójdzie to wystąpię mniej więcej w połowie sezonu.-odpowiedział
-A Ty tylko o skokach.- zaśmiałam się- A jak Charlotte, byłeś u niej?
-Byłem. Jest załamana, no ale ogólnie daje sobie radę. Po rozmowie ze mną, wzięła 3 tygodniowy urlop. Jest tak samo narwana jak ja. Tylko skoki i skoki. Fajna z niej dziewczyna. A jej były to dureń. Nie wiem jak można zostawić tak wspaniałą dziewczynę jak Charlotte!- ostatnie zdanie wykrzyczał i kopnął jeden z kamyków
-O proszę, czyżby mojemu Mattowi spodobała się Charlotte, siostra jego własnego kumpla? No, no.- zaczęłam się nabijać trochę z niego
-Oj weź, dobrze wiesz jak jest-spojrzał mi prosto w oczy- Tylko Ty, rozumiesz?- powiedział po czym mnie pocałował
Fala fajerwerków. O, tak.
-Ja...ja...- próbowałam coś powiedzieć, ale Matt położył palec na moich ustach
-Nie mów nic. Oboje wiemy, że chciałaś tego tak samo jak ja- odpowiedział dodając swój zadziorny uśmiech
Zamilkłam. No bo cóż miałam powiedzieć? Nie lubię kłamać, więc tylko się uśmiechnęłam i oparłam głowę na jego ramieniu.
-Co dziś robisz po kwalifikacjach?- zapytał po chwili
- Wiesz dostałam dzisiaj bardzo dziwny telefon. Dzwonił sam Pointner i chce się ze mną spotkać. Ze mną!- odpowiedziałam rozentuzjazmowana
-No coś takiego. Ciekawe co chciał- zamyślił się
Przez resztę kwalifikacji siedzieliśmy w milczeniu. Gdy ekipy zaczęły się zbierać przy swoich domkach Matt się pożegnał i poszedł.
-I jak chłopaki? Ilu na ilu?- zapytałam zaciekawiona
-Czterech na pięciu, bo Deyan zdyskwalifikowany został- odpowiedział Martin
-No, no gratulacje. Macie klucze, potem je oddajcie a ja idę na spotkanie- powiedziałam i oddałam klucze trenerowi
Gdy praktycznie wszyscy weszli, Bogomil odwrócił się i szepnął do mnie:
-Widziałem Cię co robiłaś z tym, jak mu tam? Z Rowleyem. Lepiej pilnuj się- pogroził mi palcem ostrzegawczo
-A Ty gnojku uważaj sobie co mówisz, bo Cię tak usadzę, że więcej na skocznie nie wsiądziesz. Masz nie wtrącać się w moje prywatne sprawy! Rozumiesz?- wysyczałam
-Ta.- odpowiedział i wszedł do domku
--------------------
Weszłam do budynku przy Ferer Strasse 23. Hol z wyglądu przypominał hotelową recepcję. Za ladą siedziała  chuda, wysoka brunetka. Podeszłam do niej.
-Przepraszam, gdzie znajdę gabinet Pana Pointnera?- zapytałam
-To te drzwi na przeciwko- odpowiedziała z uśmiechem po czym wróciła do czytania jakiejś gazety
No tak faktycznie! na drzwiach wisi plakietka: Alexander Pointner- szef sztabu szkoleniowego. Zapukałam w drzwi i po chwili otworzył mi drzwi Alexander
-Zapraszam- powiedział i ruchem ręki wskazał na fotel stojący na przeciwko wielkiego biurka. Pomieszczenie przypominało mi polskie gabinety lekarskie. Czyste i sterylne, z wielką ilością gablot w których mieściły się książki, medale, puchary i inne rzeczy związane ze zwycięstwami.
-Imponujące prawda?- zapytał
-Tak- odpowiedziałam zmieszana
Trochę głupio mi się zrobiło gdy wpatrywałam się tak w te trofea
-Przejdźmy do rzeczy bo niestety mam niewiele czasu- zaczął- Sprawa jest prosta. Bardzo wiele słyszałem o Tobie samych dobrych rzeczy. Jestem zachwycony Twoimi umiejętnościami psychologicznymi i dlatego chciałbym złożyć propozycję. Jest to wyjątkowa oferta- bo tylko dla samych najlepszych. Czy nie chciałabyś pracować w moim sztabie szkoleniowym?-zapytał
Co proszę? Ja chyba śnię! To spełnienie marzeń każdego, kto obraca się w świecie skoków. Ale chwila, to trochę podejrzane.
-A skąd wiesz o moich umiejętnościach?-zapytałam zaskoczona
-Przecież jesteś zarejestrowana w FIS'ie A Twoja uczelnia w której studiowałaś, musiała przesłać o Tobie opinię- odpowiedział przekonująco
-No tak. Z miłą chęcią bym się tego podjęła, no ale ja pracuję dla Bułgarów. staramy się utworzyć Bułgarski Związek Narciarski- odpowiedziałam
-Ach, najmocniej Cię przepraszam. Całkiem zapomniałem- powiedział
Naszą rozmowę przerwał Walter Hoffer.
-Alexander, możesz już wyjść?- zapytał
-Tak już chwileczkę- odpowiedział- Julita, byłbym zapomniał. To jest prezent dla Ciebie. Nie zrozum tego jako przekupstwo, ale mam nadzieję, że będzie dobrze służyć, a teraz chodźmy.
W holu usiadłam na jedno z krzeseł, a gdy obaj zniknęli z pola widzenia, rozpakowałam małą paczuszkę.
W niej znajdowały się klucze! Prawdopodobnie do jakiegoś mieszkania! na dnie znalazłam karteczkę z adresem:
Briliant Strasse 8/45
Nie no to musi być jakaś pomyłka! Ale zanim rozwiąże tą zagadkę, pojadę zobaczyć co jest pod wskazanym adresem. Tak z czystej ciekawości.
_______________________________________________________________________
Wreszcie koniec. Rozdział wyjątkowo dziwny, bo zmieniałam go kilkanaście razy, ale wreszcie dotarłam do końca. A żeby odkupić swoje winy, postanowiłam napisać dłuższy :P Szczerze przyznam, że nie wiem kiedy następny. Ale w tym miesiącu to na pewno :P Chyba, że coś znowu mi się przytrafi :/

8 komentarzy:

  1. fantastyczny tak długo na to czekałam super

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tam wybrzydzasz, rozdział wyszedł ci bardzo fajny! :)
    Zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie się doczekałam ;3 Zakochałam się w twoim opowiadaniu i tyle długo nie wytrzymam bez niego, więc pisz,pisz.
    Matthew jest słodki i strasznie go dzięki tobie polubiłam, za to zniechęciłam się do Vladiego, jest w twoim opowiadaniu jakiś taki bułgarsko oschły i gdzieś go podziała w tym rozdziale ? Alex kręci już drugie opowiadanie dzisiaj z kręcącym Pointnerem i szczerze lubię go w takiej roli i bardzo mi do niej pasuję.
    No i teraz to na co czekałaś :

    CO JEST POD TYM ADRESEM.!!! Choć mam swój wniosek, że to będzie jakaś niespodzianka od Matta ;3

    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Tak szczerze mówiąc to Vladimir ma jedną wielką tajemnicę, którą odkryję w następnym rozdziale.
      I również odkryję co jest pod tym adresem :P

      Usuń
  4. No nareszcie !! :3
    Powiem jedno. Jestem okrutna,a le licze, że zabijesz Vladiego. Powód? JULITA MA BYĆ Z MATTEM, JASNE? :D
    Ale coś czuję, że te jego ukłądanie sie z Austriakami nie wyjdzie na dobre ... ;c
    Uważaj Matt, bo wdepniesz mocniej w to bagno, niż już jesteś.
    Pozdrawiaaam : **

    PS A pod adresem jest Matt w łóżku, wypełnionym różami, a świece się palą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahaha, leżę i nie wstaję :D Chociaż nie trafiłaś to i tak to jest dobre :D Poczekaj może wena dziś przybędzie to i rozdział również :D

      Usuń